aaa4 |
Wysłany: Wto 11:00, 23 Paź 2018 Temat postu: zasa |
|
siebie nawzajem, ktore ogien rzuca
na przeciwlegla sciane jaskini.
Platon, Panstwo, Ksiega VIINatalie odczekala jeszcze dwie meczace minuty, starajac sie nie ruszac, po czym rozprostowala sie i z niemalym trudem poczolgala do spizarni. Niepewna, czy ktos jej nie zaskoczy, wrocila tunelem do wyjscia, minela basen i weszla w las, zastanawiajac sie, czy Luis nadal na nia czeka na wzgorzu po polnocnej stronie szpitala. Okrazyla budynek, starajac sie isc po wlasnych sladach, nastepnie zaczela sie wspinac po stromej pochylosci. W polowie drogi skapitulowala; wysokosci, biodra, stromizny, napiecia ostatniej godziny - to wszystko sprawilo, ze dala za wygrana. Usiadla na ziemi, walczac o oddech.
Luis z pewnoscia juz poszedl do wioski, pomyslala. Ogarnelo ja wspolczucie dla siebie samej. Szpital w Dom Angelo byl mistyfikacja - melina zlodziei narzadow, wyposazona w najnowoczesniejsza aparature. Miala pecha, wsiadlszy do nieodpowiedniej taksowki na lotnisku Jobima. Stara prawda, ze pieniadz rodzi zlo, jeszcze raz okazala sie sluszna. Potrzebne pluco z grupa krwi 0 Rh+? Prosze bardzo. Sluzymy w tym tygodniu. W przyszlym bedziemy mieli watrobe. Kwartet policjantow wojskowych, teraz juz tercet, handlowal kamieniami szlachetnymi i narzadami ludzkimi - szmaragdami i nerkami, opalami i plucami. Jedno i drugie przynosilo zyski. Ohyda
Dzwignela sie na nogi i ruszyla pod gore. Juz jej prawie nie obchodzilo, czy spotka Luisa albo czy trafi z powrotem do Dom Angelo. U szczytu wzniesienia, nie widzac nigdzie Fernandesa, obrocila sie i spojrzala na szpital, rozjasniony swiatlem lamp i brzaskiem wstajacego switu.
Ile pluc? - pomyslala. Ile serc? Ile smierci?
To nie byl handel narzadami, tylko po prostu kradziez - kradziez, po ktorej nastepowalo implantowanie falszywych scenariuszy w mozgach nieswiadomych ofiar. Gdy Luis opowiedzial jej o grzebaniu workow z trupami dawcow, zastanawiala sie, dlaczego sama uniknela tego losu. Teraz juz wiedziala. Utrzymano ja przy zyciu, aby posluzyla za obiekt eksperymentalny metody wynalezionej przez Cedrica Zhanga i udoskonalonej przez Donalda Cho - nowej techniki, finansowanej przez grupe policjantow, majacej w ostatecznym rozrachunku przysporzyc im pieniedzy. Najprawdopodobniej ktos jeszcze w Bostonie dowiedzial sie, jaka Natalie ma charakterystyke tkankowa, przejrzawszy karty zdrowia u jej lekarza.
Takie wytlumaczenie http://floatrest.pl/kapsula-do-floatingu
najbardziej logiczne.
-Mialas klopoty?
Obrocila sie, zaskoczona. Za nia stal Luis, ktory wyszedl calkowicie bezszelestnie z zarosli.
-Boze, nie skradaj sie w ten sposob, wiedzac, ze mam bron. Pogardliwy wyraz twarzy Luisa wystarczyl za odpowiedz.
Nie miala najmniejszych szans, zeby strzelic.
-Chodz za mna - powiedzial - znam lepsze miejsce na rozmowe.
Pomaszerowali w ciszy na polnoc, potem na zachod pod gore, idac przez najgestszy las, w jakim Natalie byla w zyciu. - Tym razem Luis okazal sie bardziej wyrozumialy dla jej fizycznych ograniczen, pomagajac pokonac najtrudniejsze etapy trasy. Po pewnym szczegolnie stromym podejsciu las nagle sie skonczyl, odslaniajac wciety w zbocze granitowy taras o rozmiarach pietnascie stop na osiem, z ktorego widac bylo szpital i lezacy za nim na poludniowym wschodzie http://www.studiopantera.pl/service/vacu-bieznia
Kapiacy sie w blasku porannego slonca budynek zaprzeczal zlu, ktore sie w nim dzialo.
-O malo mnie nie zlapali - powiedziala, kiedy odzyskala oddech.
-Myslalem, ze tak sie stalo, i odmowilem za ciebie modlitwe. Chcesz sie polozyc?
-Nie, czuje sie dobrze. |
|